Atak na szlaku rowerowym
Pewnego dnia, Keri Bergere wraz z Annie Bilottą, Tisch Williams i dwiema innymi kobietami, wybrały się na długą przejażdżkę rowerową po szlakach niedaleko miasta Fall City w stanie Waszyngton. Około 30 kilometrów od startu, na szlaku w pobliżu Tokul Creek, natknęły się na dwa górskie lwy. Niespodziewanie, jeden z nich zaatakował, wciągając Keri z roweru i przyciskając ją do ziemi. "Od momentu, kiedy zobaczyłyśmy pumy, do momentu, kiedy Keri została ściągnięta z roweru, minęły zaledwie trzy sekundy" - wspominała Bilotta. Nie miały czasu na odstraszenie zwierząt.
Desperacka walka o życie
Natychmiastowa reakcja przyjaciółek była kluczowa. Kobiety użyły dostępnych środków, w tym patyków i dużego kamienia, aby stawić czoła drapieżnikowi. Bilotta próbowała nawet udusić zwierzę, co okazało się niezwykle trudne. Walka trwała około 15 minut, aż w końcu puma zwolniła uścisk, pozwalając Keri wydostać się. Dzięki zorganizowanej obronie i wykorzystaniu roweru do unieruchomienia zwierzęcia, kobiety zdołały ochronić swoją przyjaciółkę do czasu przybycia pomocy. Ich heroiczne działania zostały później pochwalone przez przedstawiciela Washington Department of Fish & Wildlife, który stwierdził, że bez ich interwencji, zdarzenie mogłoby mieć tragiczny finał.
Droga do wyzdrowienia
Chociaż Keri Bergere spędziła pięć dni w szpitalu i czeka ją długa droga do pełnego wyzdrowienia, ze względu na trwałe uszkodzenie nerwów, jest niezmiernie wdzięczna swoim przyjaciółkom za ich determinację i odwagę. Atak spowodował nie tylko fizyczne, ale i emocjonalne blizny. Jednak mimo tego traumatycznego doświadczenia, grupa kobiet nie zamierza rezygnować z jazdy na rowerze, planując już kolejne wyprawy, tym razem z odpowiednim wyposażeniem ochronnym. Ta historia stanowi przypomnienie o mocy współpracy i niezachwianej odwadze w obliczu zagrożenia, a także o głębokich więzach przyjaźni, które w trudnych chwilach okazują się niezastąpione.
Źródło: